KOWALSKI...
Pobierz plik:
*.doc
Kowalski
- Menu
Pobierz plik:
*.doc
KOWALSKI
- DOSJE
Pobierz plik:
*.doc
Statystyczny
Kowalski
Pobierz plik:
*.doc
Czym
(a może kim?) zatem jest Kowalski?
Pobierz plik:
*.doc
Rozmowa
z zespołem Kowalski
Pobierz plik:
*.doc
KOWALSKI
- "Swobodny przelot"
Pobierz plik:
*.doc
KOWALSKI...
po prostu, bez zbędnej identyfikacji, przynależności
czy szufladkowania, ale za to radośnie i zwyczajnie.
Nie ma w tym ideologii i odwoływania się do poetyckich
metafor, wszystko jest zrozumiałe, bo Kowalski gra dla
ludzi, a zwyczajny dzień i rzeczywistość Kowalskiego
to kopalnia zabawnych sytuacji. Sytuacji tak banalnych,
że pomijanych. Kowalski utrwala więc błahostki i słabości,
celowo nadużywając utartych pojęć. Kowalski przede wszystkim
daje odpocząć, nie angażuje, nie udaje. Reakcja na muzykę
Kowalskiego powinna być natychmiastowa, albo wciąga
od razu albo nigdy się nie spodoba. Stół ma cztery nogi,
człowiek dwie, kubek jedno ucho a człowiek dwa. Proste,
prawdziwe i jaka ulga.
Kowalski nie ma ambicji zmieniania świata, nie chce
nikogo naprawiać i wychowywać. Kowalski śmieje się sam
z siebie i wygląda na to, że potrafi się przy tym rzeczywiście
i szczerze bawić. Kowalski nie walczy z legendami sceny,
nie leży zakurzony na półce, nie buntuje... A kogo konkretnie
zespół uznaje za swoją publiczność? Po prostu Kowalskiego
- czyli przeciętnego Polaka, obdarzonego poczuciem humoru,
ceniącego dystans do śmiertelnie poważnych wyborów i
problematycznych "proroków", a nade wszystko
potrafiącego jeszcze, mimo otaczającej szarzyzny czy
"życiowej recesji", po prostu się pośmiać,
zabawić i odpocząć.
do
góry strony
Kowalski - Menu
Nazwisko: |
Kowalski |
Imię: |
Kowalski |
Pseudonim artystyczny: |
chyba Kowalski |
Data i miejsce urodzenia: |
wiosna 2000, Gdańsk |
Miejsce zamieszkania: |
mikrobus w trasie koncertowej |
Stan cywilny: |
czasem wolny (czasem szybki) |
Stosunek do służby wojskowej: |
stosunek się odbył |
Zawód wyuczony: |
tancerz dyskotekowy |
Zawód wykonywany: |
inicjatywa gospodarczo-artystyczna |
Miejsce Pracy: |
Kowalski spółka z o. o. |
Obywatelstwo: |
swojskie |
Wykształcenie: |
pełne niższe (obróbka mechaniczna
metali na gorąco) |
Światopogląd: |
nieistotny (pierwszy wolny) |
Zainteresowania: |
radosna egzystencja |
Fascynacje muzyczne: |
pozytywne wibrowanie, permanentne
stany euforii |
Fascynacje literackie: |
Koziołek Matołek |
Fascynacje społeczne: |
samochód Trabant |
Ulubiona forma spędzania czasu:
|
koncerty muzyczne poza miejscem zamieszkania
(poza mikrobusem) |
Ulubiona forma spędzania braku czasu: |
spędzanie snu z powiek
|
Ulubiony rzeczownik: |
Kowalski |
Ulubiony przymiotnik: |
kowalski |
Ulubiony czasownik: |
nie lubi czasowników... |
Podpis: |
(4 x "Kowalski" różnymi charakterami
pisma) |
do
góry strony
KOWALSKI - DOSJE
Zaczęło się od serii letnich koncertów, w których zespół,
swoją świeżością i niebanalnością, zdobył sporą liczbę
fanów. Liczba ta urosła jeszcze po prezentacji piosenki
pt. "Marian" i przydała się podczas głosowań, kiedy
Marian pojawił się na listach przebojów (LP Programu
III PR - 20 tygodni w zestawieniu, najwyższa pozycja
3 !).
Potem przyszły plany wydawnicze i rozmowy z "Pomatonem".
Pierwszy singiel "Piosenka o Jędrku Lepieju" zrobił
trochę zamieszania i to nie tylko w znaczeniu muzycznym.
Singiel, w okładce w biało-czerwone pasy, oprócz rozgłośni
radiowych trafił również do skrzynek wszystkich parlamentarzystów,
rozpoczynającej się właśnie kadencji. Reakcje były różne,
zwłaszcza, że singlowi towarzyszyły specyficzne życzenia:
odrobiny dystansu do epokowych zmian
(w obliczu Historii, która jeszcze o niczym nie wie)
u progu czteroletniej służby -
życzy Kowalski
Kadencja trwać powinna jakieś cztery
lata.
Oj, co się napracować w tym czasie wypada...
Nie da się tak szybko "zreperować" świata,
Ale trzeba próbować, wymyślać i gadać...
Byle od tej pracy nie zapaść po drodze
na którąś ze śmiertelnych, dla rządzących, chorób,
jak na przykład: deluzje, manie i psychozy
lub
chroniczny uwiąd poczucia humoru
Zdarzyły się e-maile od parlamentarzystów, zdarzyły
się wypowiedzi radiowe o wykorzystywaniu cudzej popularności
i żartowaniu z najwyższych organów państwa oraz zróżnicowane
aż do absurdu nadinterpretacje tekstu piosenki, drukowanego
w ogólnopolskim wydaniu Gazety Wyborczej. Ciekawsza
jednak okazała się bardzo poważna dyskusja w równie
poważnych mediach (główne wydanie faktów w TVN, Radio
Zet oraz tygodnik Polityka), czy przypadkiem nie jest
swoista prawidłowością, że jeden z posłów (lider nadzwyczajnie
poważnego ugrupowania) sam wcześniej lżąc i wyśmiewając
władze, po wejściu do parlamentu stał się nagle ofiarą
strategii, jaką się sam posługiwał [jako autorów tego
typu akcji odwetowych wymieniano Kazika, Kukiza i Kowalskiego
- trzech panów K.]. Kowalski, w sposób charakterystyczny
dla siebie, zareagował bardzo szybko - publikując w
internecie protest przeciwko wykorzystywaniu literackiej
postaci wymyślonej przez zespół - tytułowego Jędrka
Lepieja - do celów politycznych... Kto zna piosenkę,
ten wie, na czym polega dowcip.
Potem znów liczne koncerty i praca w studio nagraniowym,
obróbka i mastering, aż w końcu jest - materiał na pierwszą
płytę! Utwory w przemyślanej kolejności i "stylowych"
aranżacjach dobrane zostały na podstawie doświadczeń
z koncertów. Jest naturalnie "Marian" i "Piosenka o
Jędrku Lepieju", ale również taneczne numery, tak gorąco
przyjmowane przez publiczność na koncertach: "Kocham
Ciebie", "Dancing forever" i "latająca" po klubach oraz
dyskotekach "Spragniony Karoliny". W sumie - muzyka
doskonała do zabawy i słuchania - uważnego - gdy słucha
się tekstów (np. podczas jazdy samochodem), lub w trakcie
imprez z przyjaciółmi, kiedy najważniejszy jest rytm,
melodia i wpadający w ucho refren. Premiera płyty miała
miejsce 1 kwietnia, towarzyszył jej happening.
Singiel promujący płytę zawiera piosenkę "Spragniony
Karoliny" w wersji studyjnej, ilustrowaną teledyskiem
oraz remix w rytmach taneczno-housowych, wprowadzający
zespół do klubów, które jeszcze do tej pory go nie znały.
Przecież w klubach, na prywatkach i koncertach bawi
się coraz więcej Kowalskich, adresatów twórczości zespołu.
Utwór "Spragniony Karoliny" jest dobrym odzwierciedleniem
twórczości Kowalskiego - ciekawa, bardzo melodyjna i
wpadająca w ucho muzyka połączona z wesołym, niejednokrotnie
ironicznym tekstem, banalna na pozór opowieść o imprezowej
przygodzie i fascynacji przypadkowo spotkaną kobietą
można odczytać także jako hymn pochwalny dla... wody
mineralnej o nazwie "Karolina" - niezastąpionemu panaceum
na wiele poimprezowych przypadłości! Tak więc butelka
wody mineralnej na okładce singla nie znalazła się przypadkiem!
Kolejnym, letnim singlem była piosenka "Dobrze jest
tak", a na jesień zespół zapowiada singiel z utworem
"Irlandia zielona", do którego nakręcony zostanie również
teledysk.
do
góry strony
Statystyczny
Kowalski
wyznanie
W znakomitej
większości Kowalski jest katolikiem - można uznać, że
ma katolicką głowę, nogi i co najmniej jedną rękę...,
raczej prawą, tułów ma też chrześcijański - podzielony
jednak na część luterańską, kalwińską i prawosławną,
zaś jego lewa ręka jest nieco judaistyczna, nieco muzułmańska,
a okresowo powiększa się lub zmniejsza odrętwienie zupełnie
ateistyczne. Według niektórych interpretacji zebranych
w badaniach danych - środkowy palec lewej ręki Kowalskiego
jest masońsko-buddyjsko-konfucjańsko-ortodoksyjnie katolicki.
stosunek do polityki
Statystyczny
Kowalski, po przebytych kilku poważnych zakażeniach
różnymi ideologiami i światopoglądami coraz lepiej znosi
pojawianie się nowych aktorów sceny politycznej. Lewicowy
z wychowania i toksycznego środowiska wczesnego dzieciństwa,
szybko zaczął się buntować przeciwko postkomunistycznej
socjaldemokracji, co przypłacił długotrwałą gorączką
prawicowo-klerykalną. Neoliberalne metody leczenia przyswajał
bardzo dobrze, lecz powoli zapadał w monetaryzm i antyinterwencjonizm.
W wieku dojrzałym - co tu dużo mówić - skołowaciał,
jego stan był niestabilny, wahał się pomiędzy utopiami
i demagogiami. Od kilku lat przegrywa wszystkie wybory,
a po ogłaszaniu ich wyników zwykle mawia "Polsko
wybacz..." i zapada w apolityczny letarg. Odporność
na propagandę rośnie Kowalskiemu z roku na rok, przez
co wyraźnie normalnieje i nabiera coraz większego dystansu
do polityki i polityków. Od pewnego czasu wręcz tryska
zdrowym lekceważeniem i radosnym zobojętnieniem na kampanie,
hasła i skandale.
Warto
zauważyć, ze duże dawki ugrupowań skrajnych szybko wytwarzają
w Kowalskim antyciała - jest juz zupełnie uodporniony
na oszołomstwo, ksenofobie, koterie i krawaty w biało-czerwone
paski.
orientacja seksualna
Mylą
się wszyscy, którzy uważają, ze Kowalski był, jest i
zawsze będzie heteroseksualny. Takie oczywiście deklaruje
poglądy, a nawet nie ufa nikomu, kto sugeruje, że mogłoby
być inaczej. Jednak trzeba przyznać, ze Kowalski akceptuje
homoseksualizm płci jemu przeciwnej i bywa, że w sennych
marzeniach chciałby np. homoseksualne kobiety nawracać
na heteroseksualizm przy pomocy zachęt i ćwiczeń gimnastycznych.
Na szczęście nie miewa do tego okazji, bo Kowalski z
natury wyżej ocenia swoje umiejętności i atrybuty, niż
jest w rzeczywistości.
Rzecz
ciekawa: jako facet bywa "męską szowinistyczną
świnią", ale gdyby był kobietą, byłby... również
"męską szowinistyczną świnią".
Inna
fascynująca obserwacja: najlepiej ukrwiona strefa erogenna
- mózg.
miejsce zamieszkania
Najczęściej
Kowalski mieszka w mieście, bo się przeprowadził. Bardzo
wyraźna tendencja przeprowadzek z miejscowości mniejszej
do większej ostatnio nieco się zachwiała. Coraz częściej
zdarza się, ze Kowalski woli odludzia, gdzie coraz więcej
osobników przebywa czasowo , a nawet się osiedla i zakłada
małe, intymne siedliska. Z czasem jednak takie mini
kolonie stają się popularne (Kowalski jest bardzo towarzyski,
wiec odwiedzają go stada krewnych i znajomych) i tracą
swój pierwotny charakter. Z
reguły Kowalski swoje miejsce zamieszkania ocenia źle
- jak mieszka na prowincji, marzy o wielkim mieście,
jeśli mieszka w blokach chciałby przenieść się na kameralne
osiedle, jak mieszka na przedmieściach to uważa że ma
wszędzie daleko, jak ma własny domek, to się boi, ze
go okradną...
W dużych
skupiskach lęgowych Kowalski także czuje się nie najlepiej.
Jeśli mieszka na parterze, to mu "zaglądają do
okien", a jak na którymś piętrze, to mu "hałasuje
winda". Kowalski zatem przynajmniej kilka razy
w życiu zmienia miejsce zamieszkania i nie przyjmuje
do wiadomości, że tam gdzie mieszka obecnie, będzie
być może mieszkać do śmierci. Zwykle coś gdzieś go ciągnie,
ale często też go rzuca i zostawia.
wykształcenie
Wykształcenie
Kowalskiego jest z roku na rok coraz wyższe. Czasem
dzięki solidnym uczelniom, czasem dzięki kursom korespondencyjnym,
czasem dzięki lewym papierom i znajomościom, ale zawsze
Kowalski stara się rozwijać.
Inna
sprawa, że powszechnym zjawiskiem jest fakt, że Kowalski
przez pól życia uczy się czego innego, niż powinien
ze względu na późniejszy zawód lub zajęcie. I tak w-f-iści
bywają artystami, nauczyciele poetami, plastycy zajmują
się biznesem, a absolwenci szkoły rodzenia prowadzą
działalność naukową. Na szczęście odwróciła się tendencja
ostatnich dziesięcioleci, według której "im gorzej
Kowalski wykształcony, tym dalej Kowalski zaszedł",
a wyjątki z sejmu tylko tę regułę potwierdzają.
Niestety
w dwóch ostatnich latach pojawiło się inne, zupełnie
nowe, negatywne zjawisko. Mianowicie, Kowalski czasem
za program edukacyjny uznaje program telewizyjny typu
"reality show".
poczucie humoru
Cecha,
która u Kowalskiego wykształciła się bardzo wyraźnie
i determinuje większość jego aktywności. Kowalski trzy
czwarte życia spędza na "robieniu czegoś dla jaj",
a jedną czwartą na tym, żeby się z tego robienia nabijać.
W tych proporcjach, co warte zauważenia, Kowalski często
nabija się z samego siebie, co ma duże znaczenie terapeutyczne
i zasługuje na pozytywną ocenę tejże właściwości. Niestety,
od czasu do czasu, Kowalski robi to bezwiednie.
Inną
przykrą konsekwencją takiego profilu osobowego i wynikających
z niego zachowań jest fakt, ze Kowalski popada w konflikty
z jednej strony z ponurakami i bufonami wykastrowanymi
z umiejętności zabawy, a z drugiej strony z osobnikami,
rezerwującymi sobie prawo do rozśmieszania i ośmieszania
- najczęściej emerytowanymi błaznami. Dotychczas z powyższych
konfliktów nie wynikało nic złego - Kowalski zatem nie
zamierza modyfikować swojego postępowania.
Na dodatek
Kowalski nie dzieli rzeczy na mądre i głupie. Głupie,
które są zabawne akceptuje równie łatwo, jak jeszcze
głupsze i śmieszniejsze. Jedyne kryterium jakie stosuje
łączy się z kwestią smaku.
czas wolny
Kowalski
zwykle narzeka, ze nie ma czasu wolnego, ale jest to
typowy przykład rozbieżności miedzy cechą deklarowaną,
a stanem faktycznym. Kowalski marnuje masę czasu na
pierdoły, więc należy przyznać, że ma tego czasu więcej
niż to jest konieczne. Zainteresowania Kowalskiego są
rozlegle i formy spędzania czasu bywają więc na tyle
zróżnicowane, że niemożliwe do wyszczególnienia.
Warto
jednak zwrócić uwagę, że nuda jest w odniesieniu do
Kowalskiego zjawiskiem o nietypowym, niezwykłym wręcz,
charakterze. O ile powszechnie sądzi się (np. w odniesieniu
do społeczeństw anglosaskich lub azjatyckich), że nuda
jest nieproduktywna i bardzo destrukcyjnie odbija się
na osobowości, o tyle w przypadku Kowalskiego jest zupełnie
odwrotnie. Nuda staje się znaczącą siłą motywacyjną
i generuje postawy twórcze. Zdarza się bowiem powszechnie,
że Kowalski jest zdolny do nadzwyczajnego wysiłku, żeby
w perspektywie swoich działań "mógł się potem ponudzić"
- np. oszczędza i przepracowuje się, "szarpie się
kosztem zdrowia i bliskich", aby w końcu "zbudować
wygodny dom", "wyjechać na wczasy", "wcześniej
pójść na emeryturę" i ...jak to określa... "nic
nie robić". Ponadto - co jeszcze ciekawsze - Kowalski
przywiązuje się do rzeczy, które robi "z nudów".
Wtedy każdy efekt takiego działania bądź sam fakt działania
uważa za niepowtarzalny i jedyny w swym rodzaju ("a
tak sobie z nudów robię to czy tamto...").
stosunek do rzeczy ostatecznych
Kowalski
jako rzecz najbardziej ostateczną uznaje śmierć. Ostatecznie
jednak zawsze przydarza się ona innym, a nie jemu, wiec
rzadko zawraca nią sobie głowę.
płec
I tutaj
wyniki badań są na tyle jednoznaczne, że aż zastanawiające.
Okazuje się mianowicie, że Kowalski w 53% (czyli mimo
wszystko w większości) jest kobietą. Według Kowalskiego
ten fakt nie ma żadnego znaczenia, jednak dane statystyczne
są bezsporne .Wnioski, jakie z tego faktu wypływają
są tak zaskakujące, że zachęcamy do ich samodzielnego
poszukiwania.
do
góry strony
Czym (a może kim?) zatem jest Kowalski?
Od strony muzycznej zespół prezentuje wyważone brzmienie
muzyki lekkiej i melodyjnej. Muzycy jednak są profesjonalistami
z dużym doświadczeniem scenicznym, co pozwala wzbogacać
kompozycje i aranże o elementy szeregu różnorodnych
stylów i fascynacji. "Marian" był niemal parodią post-punkowego
songu, a "Piosenka o Jędrku Lepieju" brzmi jak hymn
taneczno-dancingowy.
Teksty piosenek odgrywają tu znaczącą rolę. Pozbawione
rozbudowanej formy, ale literacko spójne i sprawne,
decydują o charakterze utworów i umożliwiają szybkie
nawiązanie kontaktu z odbiorcą, co jest jedną z najistotniejszych
zalet Kowalskiego [żywiołowe zachowanie na scenie, zwariowany
image, wokalista wciągający do zabawy każdą publiczność].
Kabaretowe doświadczenia twórców, a także ich specyficzne
poczucie humoru sytuuje zespół w nurcie inteligentnej
rozrywki - trudno zatem dziwić się, że najbardziej jest
lubiany wśród ludzi młodych i otwartych, wśród osób,
które nie lubią monotonii i wiecznego biadolenia na
wszystko i wszystkich dookoła. Kowalski jest krzywym
zwierciadłem polskiego społeczeństwa naszych czasów
- jest jednym z nas, ale o przerysowanych cechach zewnętrznych
i wewnętrznych. O ile potrafi śmiać się z wszystkiego,
co warte jest "obśmiania"- z głupoty, prostactwa, obłudy,
pompatyczności, pustego efekciarstwa i wielu naszych
"narodowych" niemal cech, o tyle najcelniej śmieje się
z samego siebie - z bożków i wyznawców pop-kultury,
utartych schematów i "super-modnych" zachowań, udawania
w życiu i pseudokreacji w promowaniu wzorców.
Zespołów uprawiających "muzyczną satyrę" jest na polskiej
scenie całkiem sporo - Elektryczne Gitary, Big Cyc,
Czarno Czarni, Piersi, Kury - jedne posługują się poetyką
absurdu, inne wykorzystują dowcip słowny lub sytuacyjny.
Piosenki Kowalskiego są dość specyficzne - rozwijają
się w stronę mini-felietonów, operujących dodatkowo
parodią, aluzją i przerysowaniem. Coś może być tak proste,
że aż paranoiczne. Coś jest tak banalne, że niemal niezauważalne.
Coś jest tak ważne, że aż zaczyna być śmieszne.
Kowalski nie ma ambicji zmieniania świata, nie chce
nikogo naprawiać i wychowywać. Kowalski bawi się tym,
co wokół nas się dzieje. Śmieje się z tego, co pod wpływem
otaczającej rzeczywistości zmienia się w nas samych.
Kowalski śmieje się sam z siebie i wygląda na to, że
potrafi się przy tym rzeczywiście i szczerze bawić.
A kogo konkretnie zespół uznaje za swoją publiczność?
Po prostu Kowalskiego - czyli przeciętnego Polaka, obdarzonego
poczuciem humoru, ceniącego dystans do śmiertelnie poważnych
wyborów i problematycznych "proroków", a nade wszystko
potrafiącego jeszcze, mimo otaczającej szarzyzny czy
"życiowej recesji", po prostu się pośmiać, zabawić i
odpocząć.
Reakcja na muzykę Kowalskiego jest zwykle natychmiastowa,
albo wciąga od razu albo nigdy się nie spodoba.
do
góry strony
Rozmowa z zespołem Kowalski
Ilu w zespole jest Kowalskich?
- Kowalski jest jeden. A w zespole pięciu pod jednym
nazwiskiem. Jesteśmy rodziną - dziećmi stróża Kowalskiego.
Kowalski mówi pięcioma głosami czy jednym?
- Kowalski mówi jednym głosem z pięciu gardeł. A właściwie
głosem naszego autora tekstów. Płytę tworzymy razem
w imię jednej wspólnej myśli i w rezultacie jest to
jeden głos. Oczywiście, musimy się ścierać. Każdy z nas
ma inne wnętrze emocjonalne, różną dynamikę działania.
Każdy z nas jest zupełnie innym Kowalskim i działa czasami
na przekór reszcie.
Kim więc jest Kowalski?
- To mężczyzna wzrostu ok. 170-180 cm, krępej budowy
ciała, z wąsami. Na obiad jada najchętniej schabowego
z kapustą i ziemniakami. Ogląda "Teleexpress", "Wiadomości"
i "Panoramę". Jest żonaty, ma dzieci... A tak poważnie
- Kowalski jako zespół to rodzina, pełna radości i szczęścia,
czyli po prostu my. Kowalski jest pozytywnie nastawiony
do życia. Taką gra muzykę i takie ma przesłanie - dla
zwykłych ludzi. Takich, z którymi można normalnie, szczerze
pogadać o życiu.
Czy Kowalski jest szczęśliwy?
- Absolutnie tak. To człowiek, który patrzy na życie
pozytywnie i ma dosyć negacji. Smutasy go nie interesują.
A co go interesuje?
- Interesuje go muzyka, dzięki niej chce mu się żyć.
Każdy z nas - Kowalskich ma inne zainteresowania i inne
doświadczenia: kabaretowe, jazzowe, rockowe, nawet klasyczne...
Chodzi do kina, do teatru, czyta dobre książki. Jest
normalny, ale nie chce być byle jaki i za wszelką cenę
popularny. Ma swój sznyt, honor, styl i jakość. Nie
musi jeździć mercedesem, może małym fiatem, ale ten
mały fiat będzie zawsze lepszy niż pozostałe, bo będzie
podrasowany, będzie miał fajny spojlerek i napis "My
fiat is fantastic !!!".
Co denerwuje Kowalskiego?
- Wszechogarniająca głupota. Szczególnie ta, która dotyka
go na co dzień, czyli np. głupota polityków. Poza tym
negatywna propaganda, czyli typowo polskie mówienie,
że wszystko na pewno się nie uda, oraz promowanie negatywnych
sensacji w mediach (wypadki, zabójstwa, afery ) jako
najważniejsze wydarzenia dnia.
Denerwuje go też pośpiech, to, że ludzie nie umieją
się cieszyć chwilą i zapomnieli, jak pięknie jest coś
komuś dawać.
Czy w tym wszystkim zostaje trochę miejsca na zachwyt?
- Oczywiście. Kowalski zachwyca się przed wszystkim
ludźmi z pasją. Zachwyca go autentyczność i szczerość,
nawet ta niepopularna. Co jeszcze? Sztuka, malarstwo,
muzyka i normalne chwile, których w życiu jest przecież
dużo, a także ludzie, którzy patrzą na wszystko z pozytywnej
perspektywy. A najbardziej zachwycający jest wschód
słońca co rano...
Kowalski postanowił zaśpiewać coś innym. Jacy są ci
inni?
- Kowalski chce mówić do ludzi podobnie myślących. Dla
nich pracuje i ma nadzieję, że znajdzie ich jak najwięcej.
Szuka ludzi inteligentnych, wrażliwych optymistów i
takich, którzy lubią się bawić i żyć pełnią życia, którzy
się zużywają, a nie rdzewieją.
Kowalski nie byłby Polakiem, gdyby nie interesowała
go polityka. Dużo mówi o tym w swoich piosenkach.
- Nie, wcale nie... W jego tekstach nie ma dużo polityki.
Tak się tylko wydaje, interpretacja należy do odbiorcy.
Piosenka o Marianie nie ma w ogóle podtekstu politycznego
- jest o przemijaniu. O takich ludziach, którzy wchodzą
w wiek, kiedy tracą spontaniczność i wolę intensywnego
życia. Kowalski nie chce być komentatorem zdarzeń gazetowych,
do czasu, kiedy coś go naprawdę nie wkurzy. I właśnie
piosenka o Jędrku Lepieju jest taką reakcją, protestem,
samooobroną Kowalskiego przeciw głupocie w ogóle. Jako
pseudoartysta Kowalski wypowiedział się na temat pseudopolityków.
Ale singiel z tym nagraniem został wysłany do sejmu...
- Tam miał trafić, ponieważ właśnie pseudopolitykom
chciał Kowalski powiedzieć co myśli. Razem z płytą były
życzenia dystansu do dziejowych zmian i uśmiechu z samych
siebie, co niestety pseudopolitykom nie wychodzi. Jako
zespół możemy wypowiedzieć się tylko poprzez muzykę
i tekst i właśnie to robimy. Ale to wszystko. A poza
tym, Kowalski nie chce pisać do szuflady i w ramach
zgody z własnym sumieniem walczy o popularność, więc
był to zabieg również marketingowy. W walce o zdobycie
popularności, Kowalski bierze sprawy w swoje ręce, bo
chce sławić to fantastyczne nazwisko.
Na płycie Kowalskiego słychać wiele fascynacji muzycznych...
- Tak, i jest to efekt kompromisu pomiędzy nami i przenikania
się różnych wpływów i naszych fascynacji. Muzyka dla
Kowalskiego musi być różnorodna. Pokazuje różne style,
do wyboru. Kowalskiego stać na wszystko...., a nawet
więcej.
Katarzyna Czarnecka [Tygodnik Antena]
do
góry strony
KOWALSKI - "Swobodny przelot"
27
marca miała swoją premierę druga płyta popularnej grupy
Kowalski zatytułowana "Swobodny przelot". Przypomnę
tylko, że "Marian" -debiutancki album grupy ujrzał światło
dzienne niemal równo dwa lata wcześniej (1 kwietnia
2002) a jego najbardziej rozpoznawalnym akcentem jest
tytułowy "Marian", piosenka lata 2001 w radiowej Trójce.
Kim
jest Kowalski? To przede wszystkim zjawisko koncertowo
- towarzyskie zrzeszające muzyków z bardzo różną przeszłością
(od jazzu po kabaret). Kabaretowe zacięcie wokalisty
Grzegorza Szlapy i naczelnego tekściarza Przemka Rozenka
ma swoje odbicie w twórczości zespołu, która trafia
przede wszystkim do inteligentnych trzydziestolatków.
Spojrzenie na świat trochę przez różowe okulary i twórczość
okraszona uśmiechem (nie mylić ze szczerzeniem się),
a przede wszystkim niesamowita atmosfera koncertów zdobyły
grupie serca wielu wielbicieli.
Pierwsza
płyta była jednak bardzo zróżnicowana (od sentymentalnego
"Mariana", przez marzycielską "Irlandię zieloną", po
kabaretowe "Jędrek Lepiej" i dancingowo - kpiarski "Dancing
forever"), i wielu fanów miało podstawy do tego, by
zastanawiać się jaki będzie ten krążek. Dziś już mogę
napisać, że bliżej jej do nastroju "Mariana", niż kabaretu.
Choć zaczyna się zupełnie nieprzewidywalnym oraz pełnym
zabawy słowem i rytmem utworem "Papaj". Utwór wpada
od razu w ucho i gwarantuję, że jeśli wysłuchacie go
rano, nie uwolnicie się od tej melodii. Moim zdaniem
to utwór wybitnie koncertowy, do wspólnego szaleństwa
z publicznością. Jednak później jest już poważniej.
"Zdarzam się" to historia trudnej miłości, okraszona
muzyką, którą można by nazwać "Marianem 2". Spokojny
rytm, bardzo dobra partia gitar (tu ukłony dla nowego
gitarzysty Tomka Rząda), to gwarancja dobrej jakości
i pewność, że ... nikt poza Trójką tego nie zagra. "Zdarzam
się" to zdecydowanie jeden z moich faworytów na płycie.
Kolejny to gdańska panorama - "Miasto", gdzie uwagę
przyciąga rytm i przyspieszenie w refrenie, a tekst,
mimo, że traktuje o mieście rodzinnym Kowalskiego ma
wymiar ogólny, z którym nawet ludzie spoza Gdańska mogą
się utożsamiać. Trzeci z moich faworytów to "Zwariowany
poniedziałek", ballada, która będzie dobrą promocją
całego krążka. Kandydat na przebój. Spokojnie i bardzo
łagodnie wprowadza słuchacza w zwrotkę, a refren wciąga
do zaangażowania. Tekst z niedopowiedzeniem (to nowa
rzecz w twórczości Kowalskiego, spowodowana również
faktem, że obok Rozenka teksty na krążek napisał również
Robert Brunne) nadaje też pewnej "poetyckości" całej
kompozycji. Dużym plusem albumu jest również "Toksyczna
miłość", bardzo wiosenna propozycja z żartobliwym, ekologicznym
tekstem i toksycznym wokalem. Refren znakomity do zabawy,
łatwy do śpiewania, bardzo rozpoznawalny, co sprawia,
że piosenka jest "inna" od tego, co w można zazwyczaj
usłyszeć w radiu. Bardzo fajnie zarysowana gitara i
prościutki tekst refrenu muszą zachęcić do wspólnego
pośpiewania. Sporo zabawy znajdziecie w dancingowo -
rockowym (!) utworze "O co Tobie chodzi?", traktującym
o trudnych relacjach małżeńskich. Na albumie znajdziecie
również dwa znane już utwory: "Sen Kowalskiego" - eurowizyjną
propozycja zespołu ze świetnym teledyskiem w "shrekowej"
konwencji, oraz "Futbol", który pojawił się w stacjach
radiowym zaraz po blamażu polskiej reprezentacji piłkarskiej
podczas ostatniego mundialu. Najsłabszym punktem albumu
jest "Kisiel", propozycja, której ja nie umieściłbym
na płycie, utrzymana w typowo kabaretowej konwencji.
W sumie
to jedenaście kompozycji proponowanych przez Kowalskiego,
którego znacie (listę zamykają: niezła kompozycja z
prowokacyjnym tekstem zatytułowana "Małe i duże" i funkująca
"Funky i Kowalski"). Gdyby oceniać całość można stwierdzić,
że płyta jest krokiem naprzód sympatycznych Kaszubów.
Muzycznie i tekstowo jest dużo poważniej, wokalnie ciekawiej,
i teksty jakby lepsze, bardziej świadome, mam wrażenie,
że Marian w końcu ze schodów spadł. Bardzo dobrze wyprodukowano
płytę, mnogość ozdobników i instrumentarium, a także
trochę inne podejście do tematów (tu chyba za sprawą
Rząda) sprawiają, że jest naprawdę ciekawie. To nadal
propozycja, którą trudno zaszufladkować (ani to rock,
ani to pop, ani dancing) bardzo trudna to zdefiniowania.
Troszkę w podejściu do sprawy Grzegorz i spółka przypominają
mi Madness. Płyta pełna dobrych emocji, przynosząca
trochę uśmiechu i naturalnej pogody ducha. Tym, do których
trafi, przyniesie wiele dobrych chwil. Pamiętajcie więc,
że naprawdę warto mieć "Swobodny przelot" Kowalskiego
(premiera już 27 marca).
do
góry strony
$kat = "4";
include("admin/inc.inc");
?>
|